Test wzmacniacza oraz kolumny Ampeg PF-350 & PF-210HE
Autor: Tomek Przyborowicz • 27 maja 2013- Solidna obudowa
- Dobre brzmienie z mocnym "środkiem"
- Prosty i czytelny panel przedni (PF-350)
- Konstrukcja "flip-top" (PF-210HE)
Historia firmy Ampeg sięga roku 1969. Wtedy to zespół inżynierów pod kierownictwem Billa Hughes'a i Rogera Cox'a zaprezentował podczas NAMM Show w Chicago "największy i najpotworniejszy wzmacniacz basowy jaki świat kiedykolwiek widział".
Ta ponad 43 kilogramowa głowa przy pomocy aż 14 lamp generowała potworną, jak na tamte czasy, moc 300 W i o całe 100 W pobiła najmocniejszy wówczas sprzęt firmy Marshall. Tak powstał legendarny SVT (Super Vacuum Tube), który stał się spełnieniem najgłębszych marzeń basistów tamtych czasów, wpływając znacznie na historię muzyki rockowej. To była prawdziwa rewolucja, a znawcy tematu uważają, że Ampeg ma tak ogromny wkład w rozwój brzmienia elektrycznego basu, co Marshall w przypadku gitary elektrycznej!
W tym artykule postaram się zaprezentować na łamach Infomusic.pl dwa produkty marki Ampeg. Są to: wzmacniacz basowy PF-350 oraz kolumna basowa PF-210HE, wchodzące w skład całej linii wzmacniaczy i kolumn - Portaflex. Nie jest to, co prawda sprzęt tak rewolucyjny jak słynny SVT, ale pewne innowacyjne rozwiązania z pewnością zasługują na uwagę. Zatem do rzeczy!
Ampeg PF-350
Jest to najmniejszy w serii Portaflex wzmacniacz basowy. Waży zaledwie 3.6 kg, a jego wymiary pozwalają na transportowanie go dosłownie w plecaku. Projekt wizualny utrzymany jest w charakterystycznej dla marki Ampeg stylistyce "retro". Jego wygląd skutecznie przywołuje na myśl urządzenia elektryczne z wczesnych lat 80-tych, jakie widywałem w kuchni będąc dzieckiem...
Obudowa wykonana jest z matowej, czarnej stali i sprawia wrażenie solidnej i bezpiecznej. Z przyczyn obiektywnych pozwoliłem sobie jednak nie sprawdzać na ile to wrażenie pokrywa się z faktycznym stanem rzeczy.
Na tylnym panelu, podobnie jak w większości wzmacniaczy basowych, znajdziemy gniazdo do wpięcia przewodu zasilającego, maskownicę wentylatora, 2 gniazda jack 1/4” do podłączenia głośników, gniazdo XLR służące do eksportu sygnału oraz dwa 2 gniazda jack 1/4” do podłączenia efektu w tzw. pętlę (fx loop), oznaczone jako RETURN i SEND. Tu również umieszczono włącznik zasilania oraz przełącznik umożliwiający pracę urządzenia pod napięciem 230 V i 115 V.
Do wzmacniacza możemy podłączyć kolumny o oporności minimum 4 Ohm. W takim przypadku nasz Ampeg wygeneruje moc 350 W. Kiedy podłączona zostanie kolumna o oporności 8 Ohm uzyskamy moc 250 W. Przejdźmy do panelu przedniego.
Jak przystało na sprzęt dla "grubostrunnych" muzyków, panel przedni jest prosty, czytelny i nawet bez zaglądania do instrukcji łatwo odgadniemy "co do czego". Oczywiście nie polecam takiego podejścia do sprawy, bo zawsze należy zajrzeć do instrukcji. Jednak bez znajomości języka angielskiego, odczytanie może być trudne w tym przypadku, ponieważ nie została załączona polska wersja tego dokumentu. Więc nieanglojęzyczni - głowa do góry!
Na panelu przednim znajdują się różne urządzenia umożliwiające nam panowanie nad brzmieniem naszego instrumentu. Aby móc panować nad brzmieniem musimy skorzystać z gniazda jack 1/4" i przy pomocy odpowiedniego przewodu wysłać sygnał do wzmacniacza. Jeśli nasz instrument jest wyposażony w aktywną elektronikę lub bardzo mocne przetworniki, powinniśmy skorzystać z umieszczonego tuż obok przełącznika zmniejszającego poziom sygnału na wejściu o 15 dB.
Kiedy wzmacniacz odbiera już sygnał naszego instrumentu, możemy zająć się jego regulacją. Pierwszy od lewej strony potencjometr to GAIN odpowiedzialny za poziom sygnału na wejściu. Jeśli przesadzimy z sygnałem wejściowym, dioda umieszczona tuż obok poinformuje nas o tym swoim światłem.
Dalej w prawo znajdziemy gałki trzypasmowego korektora. W jego skład wchodzą: BASS - regulujący poziom niskich częstotliwości (40 Hz) w zakresie od -12 dB do +14 dB, MIDRANGE korygujący tony średnie (500 Hz) w zakresie -13 dB do +5 dB, oraz TREBLE umożliwiający regulację częstotliwości wysokich (8 kHz) w zakresie od -25 dB do +19 dB.
Do regulacji poziomu głośności służy potencjometr oznaczony jako VOLUME. Tuż obok znajduje się włącznik limitera, który pomoże nam zapanować nad poziomem sygnału wyjściowego. W momencie gdy sygnał ten będzie zbyt wysoki, umieszczona obok dioda zaświeci się, a limiter automatycznie zmniejszy poziom wyjściowy.
Jeśli nie chcemy narażać na stres innych osób przebywających w pobliżu możemy przy pomocy gniazda mały jack stereo podłączyć słuchawki i zostać z dźwiękiem "sam na sam". Przy pomocy drugiego gniazda tego typu mamy możliwość podłączenia do wzmacniacza komputera lub odtwarzacza, dzięki któremu zagramy z podkładem lub ulubioną kapelą.
Kolumna Ampeg PF-210HE
Na pierwszy rzut oka kolumna jak wiele innych. Generalnie jest to drewniana skrzynia o wymiarach: 58.42 cm wysokości, 53.34 cm szerokości i 35.56 cm głębokości. Waga kolumny to 20.4 kg. Solidna obudowa (15 mm) wykonana jest z topoli; zakładam, że jest to sklejka, choć nie znalazłem potwierdzonych informacji na ten temat. Kolumna oklejona jest czarną okładziną typu "black diamond tolex".
Z tyłu gniazda jack 1/4" służące do połączenia ze wzmacniaczem. Paczka zbudowana jest w oparciu o 2 głośniki 10" renomowanej, amerykańskiej marki Eminence, które dodatkowo wspomaga głośnik wysokotonowy. Poziom aktywności tego głośnika jest regulowany. Służy do tego 3 stopniowy przełącznik umieszczony na tylnej ściance, przy gniazdach jack... Od frontu znajduje się maskownica przykrywająca głośniki.
Do kolumny producent dołącza również kółka, które możemy zamontować własnoręcznie. Do transportu służy uchwyt zamontowany na górnej ściance obudowy. I tu opiszę tę wspomnianą innowację, którą Ampeg określa jako system "flip-top".
Wokół topu kolumny znajdują się 4 tajemnicze klamry, przypominające zapięcia w butach narciarskich. Służą do szybkiego demontażu górnej ścianki obudowy. Ktoś spytałby - a po co demontować kolumnę? I to jeszcze od góry? Otóż jest po co. Gdy odepniemy górną ściankę i odwrócimy ją uchwytem transportowym w dół, zobaczymy 8 czarnych zaślepek zakrywających otwory na śruby. Są to miejsca gdzie możemy przy pomocy załączonego zestawu śrubek przykręcić na stałe wzmacniacz do kolumny.
Obracając ruchomy top kolumny, szybko i łatwo przygotujemy nasz zestaw do próby czy koncertu, a kiedy skończymy grać, równie sprawnie złożymy nasz sprzęt do jednej, poręcznej walizy (czyt. kolumny). Otwory na śruby są oczywiście przygotowane pod wzmacniacze firmy Ampeg z serii Portaflex. Rozstaw otworów odpowiada bowiem idealnie rozstawowi gumowych nóżek wzmacniaczy tej serii.
Wszystko widać dobrze na załączonych filmach, gdzie niejaki Dino Monoxelos - specjalista z firmy Ampeg, prezentuje "krok po kroku" operację montażu wzmacniacza do topu paczki. Zastanawiałem się tylko jak ten demontowalny top na klamrach wpłynie na brzmienie kolumny. A więc...
Przekonajmy się!
Po włączeniu wzmacniacza, zanim zacząłem całą zabawę, ustawiłem odpowiednio poziom wzmocnienia sygnału na wejściu. W tym celu, po podłączeniu instrumentu ściszyłem VOLUME i grając zwiększałem stopniowo poziom GAIN, aż do momentu zapalenia się diody sygnalizującej przesterowanie sygnału. Ustawienie poziomu GAIN tuż przed tym punktem daje pewność, że do wzmacniacza dochodzi pełny, mocny sygnał mojego instrumentu.
Po ustawieniu głośności na tzw. higienicznym poziomie i ustawieniu potencjometrów korektora w pozycji "0" z kolumny dotarł do mnie dźwięk mojego instrumentu. Brzmienie jakie generował ten zestaw było pełne, jednak przeważały w nim częstotliwości średnie, co jak wynika z mojego doświadczenia jest charakterystyczne dla sprzętu tej marki. Używając potencjometru odpowiedzialnego za BASS dodałem brzmieniu dołu i już po chwili basówka brzmiała tak jak tego chciałem.
Trzeba przyznać, że niskie częstotliwości zostały w tym wzmacniaczu bardzo ładnie dobrane. Zestaw równie dobrze reagował na regulację górnych częstotliwość. Przy pomocy potencjometru HIGH i umieszczonego w kolumnie regulatora aktywności głośnika wysokotonowego miałem do dyspozycji wiele możliwości doboru odpowiedniej jasności brzmienia.
Regulacja średnich tonów także odznaczała się dużą skutecznością. Pomimo tego, że sprzęt sam z siebie generował dużo "środka" (radość rockmanów! ), dzięki gałce MID mogłem bez problemu odjąć trochę średnich częstotliwości, uzyskując preferowaną przeze mnie barwę. Zwiększanie poziomu MID dodawało oczywiście brzmieniu swoistego rockowego charakteru. Ja osobiście nie preferuję takiej barwy, ale z pewnością znajdą się tacy, którzy z powodzeniem skorzystają z tej możliwości.
Po sprawdzeniu sprzętu na niewielkiej głośności przyszła pora na eksperymenty w warunkach bojowych, a więc odkręciłem potencjometr VOLUME i dodałem "gazu". W tych okolicznościach sprzęt zachował swoje walory. Wszystkie parametry korektora działały bez zarzutu. Sama kolumna również dawała radę. Moje wcześniejsze obawy związane z konstrukcją "flip-top" okazały się niepotrzebne. Kolumna nie straciła swojej kompresji i dynamiki, a głośniki pracowały gładko. Limiter spełniał swoją rolę nie pozwalając na zbyt wielkie obciążenie kolumny. Sprawdzian bojowy został zaliczony!
Podsumowując
Aby należycie podsumować obcowanie z prezentowanym zestawem Ampeg trzeba wspomnieć o cenie tego sprzętu. Wzmacniacz Ampeg PF-350 kupimy już za ok. 1.170 zł, natomiast kolumna Ampeg PF 210HE dostępna jest już za ok. 1.800 zł. Trzeba przyznać, że cena jest niewielka biorąc pod uwagę samą markę Ampeg, jak i ceny podobnego sprzętu innych producentów. Przy czym stosunek ceny do jakości i możliwości sprzętu wypada bardzo pozytywnie.
Oczywiście nie jest to zestaw dla basisty grającego regularnie koncerty na dużej półce, ale już muzyk występujący w klubach znajdzie zastosowanie dla tego zestawu. Uważam, że sprzęt dobrze sprawdzi się w sali prób, jak i na klubowym koncercie, czy nawet w studio. Dodatkowo konstrukcja "flip-top" oszczędzi nam trochę kłopotów transportowych. Jestem przekonany, że wielu basistów znajdzie w tym zestawie zaspokojenie swoich potrzeb przy niewielkim budżecie. Zatem odsyłam Was drodzy koledzy basiści do sklepów muzycznych na własne testy!
Specyfikacja Ampeg PF-350:
- Moc: 350 W RMS przy 4 Ohm
- Tranzystorowy preamp, końcówka mocy: Class D
- Potencjometry barwy: Bass, Middle, Treble
- Wbudowany limiter
- Wyjście symetryczne Direct Out
- Pętla efektów
- 1/8" phone out/line in. -15dB input pad
- Wymiary: wysokość 5.08 cm x szerokość 27.94 cm x głębokość 27.94 cm
- Waga: 3.6 kg
Specyfikacja Ampeg PF-210HE:
- Moc: 450 W RMS przy 8 Ohm
- Głośniki 2 x 10" ceramic Eminence LF, 1 x 1" HF compression driver w/L-Pad level control
- Pasmo przenoszenia: 44 Hz - 17 kHz. Sensitivity: 99.6 dB SPL
- Wymiary: wysokość 58.42 cm x szerokość 53.34 cm x głębokość 35.56 cm
- Waga: 21.6 kg
- Wykończenie: black diamond tolex, grill typu B-15 vintage
- Solidna obudowa (15 mm) wykonana z topoli