Test Ampeg BA 108 i BA 110
Autor: Tomek Przyborowicz • 16 października 2012- Elegancki wygląd i trwała konstrukcja
- Możliwość zmiany kata nachylenia wzmacniacza (tylko w modelu BA 110)
- Brzmienie pełne i selektywne, bez zniekształceń
- Funkcja CD Input
- Znakomite combo jako tzw. ?pierwszy wzmacniacz"
- Delikatny przydźwięk wzmacniacza
Ampeg jest powszechnie znaną marką sprzętu dla basistów i nie trzeba jej nikomu szczególnie przedstawiać. Od lat cieszy się uznaniem wielu muzyków, czego dowodem jest zamieszczona na oficjalnej stronie internetowej Ampeg'a, bardzo długa lista artystów używających sprzętu tej firmy. Znajdują się na niej nazwiska takie jak Sting, Me'shell Ndegeocello, Tony Levin, Les Claypool, Robert Trujillo, Tom Kennedy, czy Darryl Jones. Zainteresowanych całą listą odsyłam na wspomnianą stronę www.ampeg.com/artists.
Jednak pomimo sympatii całego basowego panteonu Ampeg wychodzi również naprzeciw młodym, nieznanym nikomu, początkującym muzykom, którzy w zaciszu swojego pokoju zgłębiają tajniki basowej sztuki.
To właśnie im przede wszystkim dedykowane są dwa wzmacniacze typu „combo”, które przybliżę Wam w tym tekście, a są to Ampeg BA 108 oraz Ampeg BA 110.
Anatomia „Maluchów”
Ich budowa to klasyczne combo czyli wzmacniacz i kolumna umieszczone w jednej obudowie. I tu należy dodać, że sprzęt prezentuje się bardzo elegancko. Obudowa obita jest czarną okładziną imitującą coś w rodzaju plecionki. Narożniki zabezpieczono przed uszkodzeniami metalowymi okuciami, zaś głośnik od frontu ukryty jest pod maskownicą z czarnej siatki, którą okala biała ramka. Przednia ścianka obu zestawów wyposażona jest w tzw. „bass reflex”, czyli otwór umożliwiający wydmuch powietrza pompowanego przez pracujący głośnik. Cała skrzynia przedzielona jest w środku płytą, która tworzy dla głośnika osobną, niezależną komorę. Dla wyeksponowania odpowiednich dla basówki częstotliwości komora głośnika wyściełana została częściowo czymś w rodzaju wykładziny.
Uchwyt transportowy przytwierdzony jest do górnej ścianki obudowy za pomocą dwóch metalowych okuć. Trzeba przyznać, że wizualnie zestawienie czerni i błyszczącego metalu dodaje sprzętowi klasy.
Dodatkowo kształt obudowy BA 110 umożliwia ustawienie sprzętu w pozycji pochylonej do tyłu, tak aby głośnik był skierowany bezpośrednio na użytkownika. Jest to bardzo użyteczne udogodnienie pozwalające na precyzyjne monitorowanie naszego brzmienia. Nie wiedzieć czemu BA 108 nie daje tego komfortu.
Na górnej ściance obudowy zamontowany został również panel wzmacniacza:
- Gniazdo Jack 1/4” do wpięcia instrumentu
- Gniazdo Jack 1/4” o mniejszej czułości do wpięcia instrumentu wyposażonego w aktywny układ elektroniczny
- Volume – potencjometr odpowiedzialny za poziom sygnału wysyłanego do głośnika oraz słuchawek
- Treble – potencjometr służący do regulacji poziomu tonów wysokich w zakresie 5 kHz
- Mid – potencjometr regulujący poziom średnich częstotliwości w zakresie 600 Hz
- Bass – potencjometr tonów niskich zakresie 40 Hz
- CD Level – potencjometr głośności podpiętego do wzmacniacza urządzenia takiego jak odtwarzacz mp3, CD, czy też komputer
- CD Input – Gniazdo RCA (cinch) służące do wpięcia odtwarzacza mp3 lub jakiegokolwiek innego urządzenia audio
- Headphones – stereofoniczne gniazdo słuchawkowe Jack 1/4”
- On – czerwona dioda sygnalizująca włączone zasilanie wzmacniacza
- Power – przełącznik włączający i wyłączający zasilanie
Wzmacniacz BA 108 oferuje nam 25 W mocy, zaś BA 110 to odpowiednio 35 W. Oczywiście na koncert z zespołem nie wystarczy, ale przeznaczeniem tych „comb” jest praca w domu. Na tylnej ściance obudowy znajdziemy gniazdo wyjściowe Jack 1/4” Line out służące do wysłania sygnału do innego urządzenia takiego jak stół mikserski, komputer etc.
Tuż obok dwa gniazda Jack 1/4” - pętla efektów, dzięki której możemy podpiąć do wzmacniacza jakiś zewnętrzny efekt, tuner itp.
Weźmy maleństwa na spacer!
Aby odpowiednio doświadczyć walorów obu sprzętów ustawiłem je równolegle na dwóch krzesłach, tak aby dźwięk padał prosto na mnie z odległości ok. 1 m. Zwyczajowo wszystkie potencjometry ustawiłem na godz. 12 i włączyłem POWER. Do testu użyłem trzech instrumentów. Był to oczywiście mój ukochany Jazz Bass Fender, 5 strunowy egzotyczny GMR oraz 5 strunowy Mayones Be Africa Fretless.
I powiem Wam, że brzmienie było bardzo pełne i selektywne na wszystkich instrumentach. 8 calowy głośnik bardzo dobrze przenosił brzmienie wszystkich instrumentów w całym ich paśmie, choć szczególnie spodobało mi się ciemne brzmienie bezprogowego Mayones'a, który zamruczał bardzo rasowo. Tę samą operację przeprowadziłem na BA 110. I tu było nieco lepiej. Brzmienie było jeszcze pełniejsze, jak sądzę przez obecność głośnika 10” i większą moc jaką oferuje te combo. Na tym zestawie najładniej grał dla mnie Jazz Bass. Trzeba przyznać, że brzmienie obu zestawów było wiarygodne.
Przyszła pora na zabawę potencjometrami. Odkręciłem więc potencjometr VOLUME maksymalnie w prawo. I tu obydwa zestawy dały radę. Nie usłyszałem żadnego zniekształcenia dźwięku.
Chcąc zobaczyć co te cuda potrafią odkręciłem zupełnie basy. I tu napotkałem na problem. BA 108 zaczął generować jakiś dziwny przydźwięk. Na pierwszy rzut ucha stwierdziłem, że głośnik nie wyrabia, jednak postanowiłem to zbadać. W tym celu zdjąłem maskownicę z głośnika i ponownie uderzyłem jakiś dźwięk. Znów usłyszałem przydźwięk ale obserwując głośnik nie zauważyłem aby się jakoś szczególnie męczył. Przyjrzałem się bliżej głośnikowi i śrubkom, którymi był przytwierdzony do ścianki. I co się okazało. Jedna z wspomnianych śrubek była niedokręcona i przy dużym natężeniu niskich częstotliwości wpadała w rezonans. Po usunięciu tego kłopotu wszystko było już ok. Aby uniknąć rozczarowań, walki z biurokracją i całego procesu reklamacji sprawdźcie dokładnie swój sprzęt przy zakupie.
BA 110 również świetnie poradził sobie z inwazją basów. Muszę podkreślić, że niskie częstotliwości obydwu wzmacniaczy są świetnie skomponowane pod kątem gitary basowej. Są ciepłe i dynamiczne, a przy maksymalnym odkręceniu potencjometru nabierają swoistej potęgi. Również średnie i wysokie tony zostały bardzo dobrze skomponowane. Ogólnie rzecz biorąc equalizer daje radę i pozwala na uzyskanie bardzo szerokiego spektrum brzmienia.
Bardzo spodobała mi się funkcja CD Input. Przy pomocy dwóch cinch (RCA) podłączyłem do jednego z wzmacniaczy odtwarzacz Mp3 i już po chwili mogłem grać i ćwiczyć z podkładami. Dzięki potencjometrowi CD Level mogłem regulować poziom głośności podkładów względem głośności basówki. Bardzo praktyczne rozwiązanie.
Na uwagę zasługuje jeszcze jeden fakt. Zarówno BA 108, jak i BA 110 emitują cichych przydźwięk bez względu na położenie potencjometru VOLUME. Zauważyłem to gdy do wzmacniaczy nie był podłączony żaden instrument, więc nie mogła to być wina basówki. W przypadku BA 108 było prawie niesłyszalne, czego nie można było powiedzieć w przypadku BA 110. Oczywiście nie jest to problem i praktycznie niesłyszalne podczas gry.
Cena wzmacniaczy: BA 108 = 449 PLN, BA 110 = 799 PLN
Ogólne podsumowanie
Podsumowując obydwa zestawy daje im wysoką notę. W obydwu przypadkach miałem do czynienia ze sprzętem do basu nie tylko z nazwy. BA 108 i BA 110 świetnie realizują zadania dla których zostały powołane do życia. Są znakomite jako tzw. „pierwszy wzmacniacz” lub jako sprzęt do domowych ćwiczeń.