Burns London Steer: Uniwersalność i ekstrawagancja
Autor: Marcin Sobolewski • 4 lipca 2013

- Bardzo dobre wykonanie
- Możliwość rozłączania cewki i zamiana w singla
- Brzmieniowo odnajdzie się niemal w każdym gatunku muzyki
- Nadmiernie brzęczące struny
- Trochę zbyt mało progów
Gitary firmy Burns London są w naszym kraju nieznane w ogóle, bądź prawie w ogóle. Ja osobiście - odważę się wyznać - nigdy wcześniej o nich nie słyszałem.
Dopiero gdy wziąłem gitarę do ręki i odczytałem napis "Tri-sonic" na single-coilu, błysnęła w głowie myśl, że gdzieś o nich czytałem… Chwileczkę… Red Special! Brian May!
Kochaj albo rzuć
To nie jest gitara dla każdego. Wystarczy na nią spojrzeć - pośrodku korpusu spory kawał metalu z wyciętym otworem rezonansowym, podobnym do tego w gitarach akustycznych. Korpus również przypominający pomniejszoną gitarę akustyczną, tylko 20 progów i do tego duży napis "Burns London" na pickguardzie.
Wszystko to otrzymujemy w twardym futerale wykończonym imitacją skóry aligatora czy też węża. Burns Steer jest tak ekscentryczna, że wzbudza skrajne uczucia. Jedni ją pokochają, inni będą patrzeć z pogardą.
Lekcja historii
Przy okazji warto wspomnieć, że James Burns, twórca firmy nazywany jest "brytyjskim Leo Fenderem". Ich historie są podobne, wydarzyły się też w tym samym czasie. Obaj wizjonerzy, którzy odnieśli spory sukces, obaj utracili swoje firmy w wyniku rozmaitych przeciwności losu.
Prezentowany Burns Steer to właściwie replika gitar produkowanych przez Burnsa w latach 80-tych. Steera rozsławił niejaki Billy Bragg, Brytyjczyk, aktywista, pieśniarz. W Polsce zupełnie nieznany, stąd i Steer w kraju nad Wisłą jak dotąd kariery nie zrobił. A szkoda.
Chwyć byka za rogi
W bezpośrednim kontakcie gitara zyskuje: wykonana jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wykończenie, lakier, binding, spasowanie materiałów - znakomite. Produkcja gitar Burns została przeniesiona do Chin, ale dałbym się oszukać każdemu kto by powiedział, że to brytyjska robota.
Mamy w rękach gitarę semi-hollow, jednak bardziej "semi" niż "hollow". Akustycznie nie jest specjalnie głośniejsza ani pełniejsza od mojej mahoniowej (i dwukrotnie cięższej) kopii Les Paula. To z pewnością nie pół-akustyk. Na prostokątnej, chromowanej płycie znajdziemy stały mostek, obok niego humbucker Burns, następnie płytki otwór rezonansowy. Za nim, dokładnie w miejscu 24 progu czarny, przerośnięty singiel z napisem "Burns Tri-Sonic".
Poniżej reszta elektroniki: potencjometr Master Volume (trzeba przyznać że umieszczony w dobrym miejscu i świetnie nadający się do uzyskania "efektu skrzypiec", zamiast pedału głośności), dwa potencjometry Tone, przełącznik rozłączający jedną z cewek w humbuckerze oraz tradycyjny, trójpozycyjny przełącznik pickupów. Gryf (mocowanie typu bolt-on) okazuje się bardzo wygodny. Podstrunnica wykonana jest z naturalnego klonu i polakierowana na wysoki połysk. Menzura 25.5”, a więc fenderowski standard.
Próbka możliwości Burns London Steer:
Na podstrunnicę nabito 20 progów. Mało? No trochę mało, choć nie mam w tym temacie wysokich wymagań. Owszem, lubię i uważam za korzystne gdy przetwornik "Neck" jest w miejscu 24 progu, ale można było bez szkody dla powyższego dołożyć 1-2 progi. Zwłaszcza, że testowany egzemplarz to wersja "cut-away", a więc przewidziana do gry solowej i bywały momenty, w których brak tych progów się odczuwało.
Skoro już o szyjce mowa… W testowanym egzemplarzu nadmiernie brzęczały struny - uważam, że gitara powinna odwiedzić dobry warsztat lutniczy. Być może to jednak cecha tego konkretnego egzemplarza.
Główka wycięta w "rogi" - może budzić różne skojarzenia, od byka (w końcu Steer to także młody wół, byczek) poprzez nogogłaszczki skorpiona, po otwieracz do konserw. Klucze chromowane, olejowe. Struny 2-5 są dociskane przez prowadnice, mimo że kąt załamania struny na siodełku jest znaczny.
Środkowy napastnik
Gdy pierwszy raz zobaczyłem Burns Steer, pomyślałem: "O, coś a’la Telecaster Thinline". Komora rezonansowa, stały mostek, dwa pickupy, trójpozycyjny przełącznik… Jakże się myliłem.
Zacznijmy od Tri-Sonica: to nie jest zwykły single-coil. To single coil w wersji "jumbo" - zarówno gabarytowo, jak i brzmieniowo. Nie ma mowy o fenderowskiej "szklance", tutaj zamiast pustej szklanki przyrządzono nam mały befsztyk. Tri-Sonic brzmieniowo tkwi gdzieś pomiędzy singlem a humbuckerem, niczym agresywny napastnik na boisku gra środkiem, wybija się ponad innych, łatwo go umieścić w miksie, łatwo go uwypuklić i nadać brzmienie niemal syntezatorowe. Chcecie wiedzieć jak brzmi? Posłuchajcie Queen. Brzmienie Maya nie wzięło się znikąd - okazuje się, że przepis jest prosty: kup Tri-Sonica i podłącz do VOXa.
Humbucker umieszczony przy mostku nie sprawia niespodzianek: brzmi tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Określiłbym go mianem: dobry standard - nie należy do wysokosygnałowych, czułość jest przeciętna, czego nie można powiedzieć o brzmieniu: mocnym, ale nadal klarownym i wystarczająco szczegółowym.
Możliwość rozłączania cewki i zamiana w singla na pewno przypadnie do gustu miłośnikom niskiego gainu. Dobry pomysł do partii rytmicznych i dla tych gitarzystów, którzy unikają kostek gitarowych z napisami w rodzaju Hyper / Death / Mega Metal. Ci zapewne uznają przełącznik cewek za zbędny.
Podsumowanie: To buy or not to buy? Trudno jednoznacznie zakwalifikować brzmienie Steer’a, łatwiej (i bliżej prawdy) byłoby powiedzieć, że to instrument zaskakująco uniwersalny: znakomicie odnajdzie się w jazzie, znajdzie swoich fanów wśród rockmanów, bluesmanów, grunge’owców. Z pewnością jednak znajdzie również swoich fanów wśród osób skłonnych do ekstrawagancji, dla których Strato i Les Paul to nuda i sztampa, i dla których cena instrumentu nie okaże się zbyt wygórowana. Osobiście z testowanym Burnsem rozstawałem się z żalem. Bardzo wdzięczny i dźwięczny instrument, który zarówno wizualnie, jak i dźwiękowo zapada w pamięć.
|
Specyfikacja techniczna:
- Korpus: lipa
- Gryf: przykręcany do korpusu, mechanizm napinający Bi-flex
- Siodełko: 43 mm
- Klucze: Burns de-luxe
- Skala: 25.5'"
- Podstrunnica: znakowana punktowo, 20 progów
- Przystawki: 1x Burns Tri-Sonic , 1x Burns split humbucking
- Wykończenie: połysk
- Mostek: Burns deluxe
- Przełącznik: 3-pozycyjny + przełącznik rozłączania cewek
- Potencjometry: 1 volume, 2 tone
Galeria zdjęć Burns Steer: