Test efektów Rivera Blues Shaman, Double Shaman i Metal Shaman
Autor: Andrzej Łebek • 30 sierpnia 2012- Jakość materiałów
- Pancerne wykonanie
- Ładny design
- True Bypass
- Różnorodność tonalna
- i właściwie prawie wszystko poza...
- ...sposobem montowania baterii i niedoskonałością cięcia blachy
W redakcji pojawiła się intrygująca trójka efektów opatrzonych logiem znanej wszem i wobec firmy Rivera. Kto o niej nie słyszał (choć szczerze wątpię), niech przyswoi garść faktów. Niejaki pan Paul Rivera, zdolny Kalifornijczyk, zajął się w 1976 roku produkcją wzmacniaczy praktycznie natychmiast zyskując ogromne uznanie w świecie muzyki dzięki swoim genialnie brzmiącym lampom. Dość wspomnieć kilka nazw: Dolly Parton, backline Michaela Jacksona, Scorpions, Skid Row, Tool, Slipknot, Depeche Mode, Roxette. Coś, co stawia go ponad przeciętniakami z planami i lutownicami to to, że pan Paul projektował wzmacniacze dla Fender Amplifiers. Po przejściu "na swoje" charakter fenderowskiego brzmienia poszedł za nim, co słychać po dzień dzisiejszy w jego konstrukcjach. Wzmacniacze Rivera obecnie dorównują jakością i brzmieniem np. wielokanałowym Mesom.
Rivera przygotowała dla nas dziś trzech braci-szamanów: Blues Shaman, Double Shaman i Metal Shaman. Każdy z nich zupełnie inny, każdy ma swój charakter, począwszy od designu po brzmienie.
To, co przykuwa uwagę jako pierwsze, to wygląd w szerokim tego słowa znaczeniu. Wykonane z grubej stali nierdzewnej obudowy opatrzono grafikami doskonale dopasowanymi do ich zastosowania. Blues szumi falami i koi niebieskością bluesowych nut, Double jest krzykliwy tak jak i dźwięki, które generuje, natomiast szalony i brutalny Metal zamknął w sobie mroczne i tajemnicze, jak wizerunek bóstwa na jego obudowie, mięsiste brzmienia. Wielkie brawa dla designerów. Kciuki w dół dla wykonawców samej obudowy - znaleźć można na niej miejsca, gdzie cięta laserowo blacha posiada malutkie zadry, które czuć pod palcami, więc - uwaga - można się porysować.
Całość wykonana jest ze świetnej jakości materiałów. Nic tu nie lata, konstrukcja jest zwarta, dość lekka i poręczna. Efekty zasilane są za pomocą klasycznego zasilacza 9V, nie dołączonego niestety do zestawu. Zastanawiającą kwestią jest idea montowania baterii - aby tego dokonać, należy odkręcić WSZYSTKIE śrubki mocujące obudowę. Jestem delikatnie mówiąc sceptyczny wobec takiego rozwiązania. W razie wpadki na scenie z rozładowaną baterią zabieg wymiany będzie wyraźnie czasochłonny, a i trzeba być wyposażonym w niewielki śrubokręt krzyżakowy.
Diody zastosowane w kostkach są jasno świecące, więc nie ma mowy o pogubieniu się z trybami podczas gry na ciemnych scenach. Wszystkie kostki posiadają również charakterystykę True Bypas, wiec nie musimy martwić się o jakiekolwiek zniekształcenia czystego sygnału.
Blues Shaman
Kostka Blues Shaman już swoją nazwą sugeruje, czemu ma służyć. Jest to pozornie prosty efekt Overdrive, w którym dysponujemy trzema pokrętłami regulacji: wzmocnienia, tonu i mocy przesterowania. W prezencie dostajemy przełącznik "Ascension", czyli swoisty dopalacz. Bez niego kostka generuje przesterowane brzmienie oddające charakteru klasycznego bluesa spod znaku BB Kinga i jemu podobnych, natomiast przy jego załączeniu Blues Shaman pozwala na podkręcenie atmosfery i uzyskanie przybrudzonych dźwięków rock-bluesowych.
Cena: ok. 969 Pln
Dodatkowo możemy korzystać z dwóch trybów symulacji zestawu nagłośnieniowego. Stack to oczywiście głowa+kolumna, natomiast combo to combo. Proste. Producent zapewnia, że tryby te idealnie nadają się do gitar typu Strat (Stack, zaokrągla i "pogrubia" brzmienie) i LP (combo, "zwiera" brzmienie). Dzięki połączeniu wszystkich tych atrybutów, kostka Blues Shaman to mini-kombajn brzmień dla gitarzystów od "niebieskich" nutek. W praktyce z kostki uzyskujemy brzmienia zarówno delikatne, okrągłe i wyraziste, jak i mocne, gryzące jazgotki z pazurem. Wszystko to, co potrzeba do grania "multicharakterowej" muzyki, jaką jest blues.
Double Shaman
Dwa efekty Overdrive w jednym? Proszę bardzo. Tylko po co aż tak różne? Sprawa dotyczy trybów "lokalizacji", w jakich efekt może pracować - "L.A." i "Austin". Ale o tym za minutkę. Tu również, jak to miało miejsce w Blues Shaman, kontrolujemy wzmocnienie, ton i moc przesterowania. Również tu znajdziemy tryby stack/combo. Żeby było miło, każdy z trybów "lokalizacji" posiada swój własny zestaw takich narzędzi. Zamiast dopalania jak w Blues Shaman, lewy przycisk nożny pozwala na przeskakiwanie pomiędzy brzmieniami Los Angeles i Austin. I właśnie o te tryby muszę się nieco przyczepić. Są one na tyle różne od siebie, że ciężko mi jako gitarzyście wyobrazić sobie jednoczesne ich zastosowanie w granej przeze mnie muzyce. Efekt ten dedykuję więc eksperymentatorom i muzykom studyjnym. Będą na pewno zachwyceni, bo już samo brzmienie obydwu trybów jest naprawdę dopracowane. Selektywność i możliwość operowania barwą zadowoli zarówno poszukiwaczy delikatności w przesterze, jak i tych, którzy potrzebują mocy i hałasu.
Cena: ok. 1160 Pln
L.A. to tryb brzmienia sugerujący odniesienia do muzyków charakterystycznych dla brzmień z Californii. Jeśli potrzebujesz brzmienia The Offspring czy Bad Religion - ono już tu czeka. Austin natomiast to charakterystyka takich nazwisk jak Bruce Springsteen, Janis Joplin, Roky Erickson, czy zespołu ZZ Top. Austin to Texas w pigułce, idealny do muzyki bluesrock i country.
Metal Shaman
Skoro nazwałem te efekty "trzema braćmi-szamanami", to Blues zajmowałby się parzeniem ziółek, Double zaklinałby deszcz i w wolnej chwili uganiał za panienkami, natomiast Metal Shaman składałby ofiary bogom z szelmowskim uśmiechem na twarzy. Ten efekt to jeden z najlepszych efektów typu Distortion, jaki miałem w rękach. Dzięki tej kostce uzyskać można nowoczesne, metalowe brzmienie z kompletną kontrolą brzmienia. Dzięki zastosowaniu trójzakresowego equalizera, gitarzysta może precyzyjniej określić, których pasm chce mniej lub więcej. Oprócz standardowego pokrętła poziomu wzmocnienia wyposażeni jesteśmy w przełącznik "Brutality", który podbija nam dół i powoduje, ze brzmienie staje się nieco bardziej obszerne. To nie wszystko - przycisk nożny, nazwany "Disintegrate" (swoją drogą zakochałem się w tej ciekawej nomenklaturze) to bardzo mocny dopalacz, który nie tylko diametralnie wpływa na samo brzmienie mocą, ale również radykalnym wyeksponowaniem harmonicznych. Można mury burzyć.
Cena: ok. 1160 Pln
Dostępna w efekcie bramka szumów nie jest niczym rewolucyjnym, to po prostu pokrętło czułości i regulacja wypuszczenia brzmienia. Co jednak warte podkreślenia to stopień precyzji, jakim ów efekt dysponuje. Dla mocno pociachanych partii gitary bramka szumów w Metal Shaman odpowiednio ustawiona pozwoli na uzyskanie kosmicznych cięć bez straty ataku.
Brzmienie, jakie Metal Shaman oddaje nam do użytku to genialnie uchwycona charakterystyka przesterów generowanych przez najmocniejsze wzmacniacze dedykowane muzyce ekstremalnej. Nie trzeba diabli wiedzą jak mocnego sprzętu, żeby dzięki tej kostce otrzymać brutalność i (tu powinno nastąpić wulgarne słowo rymujące się z "klepnięcie"). Nie ma żartów.
Podsumowanie
Rivera oddaje gitarzystom do dyspozycji świetne efekty przesterowania. Nie ma tu zaskoczenia, w końcu firma ma renomę, jakiej pozazdrościć mogą inne firmy efektowe. Na pewno mamy tu do czynienia z wachlarzem brzmień dla szeroko pojętej muzyki gitarowej. Niestety, wszystko co dobre, musi kosztować. Blues Shaman dostępny jest w cenie ok. 1000 zł, natomiast Double i Metal Shaman to koszt ok. 1200 zł. Za tę cenę dostajemy jednak produkt kompletny, wyrazisty i - póki co - dość niepowtarzalny.
Foto: Piotr Bartosiuk