TEST WASHBURN RX30 - lekki, wygodny i brzmi!
Autor: Marcin Lewicki • 29 czerwca 2012- atrakcyjny wygląd
- lekkość
- solidne brzmienie
- wygoda gry
- sposób mocowania strun
- słabe ustawienie fabryczne
Przedmiotem dzisiejszego testu jest gitara firmy Washburn z serii RX. Washburn jest firmą, która rozpoczęła swoją działalność w 1883 roku w Chicago. Dzięki wielkiemu wybuchowi muzyki bluesowej pochodzącej z delty Mississippi firma wybiła się na wyżyny i miała znaczący wpływ na rozwój pierwszych instrumentów dla muzyków rock and rollowych.
Dziś gitary Washburn'a cieszą się największym uznaniem wśród muzyków metalowych i punkowych. Na polskiej scenie muzycznej gitary Washburna możemy podziwiać w rękach takich wykonawców jak Grzegorz Skawiński czy Nergal.
Gitary serii RX są instrumentami o prostej, tradycyjnej budowie z lekką nutką innowacji. Są to gitary dość uniwersalne z wbudowanymi przetwornikami o średnim sygnale.
Budowa RX 30
Washburn RX30 jest instrumentem typu 'solid body' wykonanym z lipy. Jednoczęściowy korpus bardzo ładnie się prezentuje. Wyraźnie widoczne słoje oraz równo położony lakier podnoszą walory tej gitary, która, pamiętajmy, jest instrumentem z niskiej półki cenowej. Widoczny jest fakt, że Washburn postawił na stworzenie niskobudżetowego instrumentu z możliwie najlepszych w tym przedziale cenowym materiałów. Lipa jest drewnem lekkim charakteryzującym się brzmieniem ciepłym, lecz wyrazistym. Jest to bardzo częsty komponent używany w gitarach firmy Ibanez, zatem można ten typ drewna kojarzyć z gitarowymi wymiataczami. W korpus wkręcony jest 24-o progowy, klonowy gryf z palisandrową podstrunnicą.
Kolejnym atutem RX30-tki jest sposób mocowania strun. Są one przepuszczone przez korpus, co w znaczący sposób wpływa na brzmienie i dłuższy rezonans instrumentu. Natomiast mostek typu tune-o-matic zapewnia łatwy dostęp do regulacji menzury oraz wysokości strun nad gryfem. Za właściwy strój gitary odpowiadają zamocowane na główce klucze typu die-cast, które ku mojemu zaskoczeniu dość dobrze trzymają strój. Instrument wyposażony jest w dwa przetworniki typu humbucker o nazwie DUNCAN USM, będące tańszym odpowiednikiem znanych na rynku pick-up'ów Seymour Duncan. Za kontrolę nad przystawkami odpowiadają trójpozycyjny przełącznik oraz dwa potencjometry do regulacji tonu i poziomu głośności.
Brzmienie i jakość Washburn RX30
Jeżeli chodzi o stosunek ceny do jakości to Washburn RX30 się dość skutecznie broni. Na funkcjonalność użytych komponentów nie można narzekać. Gitara ta ma być możliwie najlepszą pozycją na swojej półce cenowej. Do brzmienia instrumentu nie można się przyczepić. Mimo iż RX30-tka nie powala brzmieniem 'z dechy', to po podłączeniu do wzmacniacza staje się przyzwoicie brzmiącą gitarą rockową. Słychać w niej charakterystyczne brzmienie drewna lipowego, które cechuje spora selektywność, szczególnie w środkowym paśmie. Gitara zaskoczyła mnie dość długim sustain'em jak na model z tak niskiej półki.
Uważam aczkolwiek, iż rzucającą się w oczy wadą tych instrumentów jest ich słabe ustawienie fabryczne, które znacznie obniża wrażenie z pierwszego kontaktu z gitarą. Po odpowiednim ustawieniu (obniżenie wysokości strun, ustawienie menzury) nowy Washburn staje się dużo bardziej wartościową i godną uwagi pozycją. Niemniej jednak wierzę, że RX30-tka jest świetnym instrumentem dla początkujących gitarzystów, który na pewno nie zniechęci ich do grania, a raczej zmotywuje.
Podsumowanie
Nowy Washburn wybija się spomiędzy wielu gitar obecnych na rynku w podobnym przedziale cenowym atrakcyjnym wyglądem i konkretnym brzmieniem. Jakość użytych materiałów oraz ich trwałość powinny zachęcić wielu potencjalnych nabywców nowego sprzętu gitarowego.
Polecam ten instrument ze względu na wygodę gry i nieduży ciężar, który może być sporym atutem dla młodszych fanatyków gitary, których wśród nas coraz więcej, a dla których zbyt duży ciężar instrumentu mógłby stanowić znaczący problem.
Foto: Piotr Bartosiuk