Avid i d&b audiotechnik na koncercie Massive Attack w Krakowie
Live Festival powrócił w tym roku na teren lotniska przy Muzeum Lotnictwa Polskiego. W repertuarze znalazły się zespoły, które znamy od lat (m.in. Massive Attack, Sia, The Chemical Brothers), ale też trochę młodsze gwiazdy z rodzimego podwórka: chociażby świetna Julia Marcell.
Na scenie Kraków, gdzie występowali głównie polscy artyści, firma GMB Pro Sound zainstalowała system J firmy d&b audiotechnik, wraz z nowymi subbasami B22. Wszystko zasilono wzmacniaczami D80.
Wydarzeniem, na które czekało wiele osób z widowni był koncert Massive Attack. Od dłuższego czasu realizatorem FOH tego zespołu jest Robb Allan. Robb pracuje jednocześnie dla firmy Avid. Jego rola polega między innymi na konsultowaniu funkcjonalności i ergonomii pracy, które ma mieć flagowa konsoleta Avid S6L. Nietrudno więc się domyślić, że to właśnie S6L jest "oczkiem w głowie" Robba i na tej konsolecie pracuje na co dzień.
Robb jeździ na trasy Massive Attack ze swoją konsoletą. Ma przygotowany show pełny sampli, automatyki i plug-inów. Wszystko jest zsynchronizowane z oprogramowaniem ProTools, także realizator może zarówno odtwarzać na żywo sample, jak i nagrywać ślady. Przełomowym momentem dla Robba było odkrycie tzw. wirtualnej próby. W krajach zachodnich jest to często spotykany sposób pracy, w Polsce również ostatnio staje się coraz bardziej popularny. Polega na tym, że nagrywa się zespół podczas prób, potem dokonuje się miksu (właściwie prawie takiego, jak na płytę - z zastosowaniem processingu i automatyzacji).
Potem, gdy zespół jedzie w trasę, nie ma potrzeby realizowania prób z muzykami, po prostu odtwarza się nagrania i dostosowuje brzmienie muzyków do danego miejsca, jego akustyki i systemu nagłośnieniowego. To właśnie wirtualna próba jest jednym z czynników, dla których Robb pracuje na S6L, jedyną konsoletą o tak rozbudowanych możliwościach, współpracującą z oprogramowaniem ProTools.
Koncert w Krakowie został zrealizowany na światowym poziomie. Zespół, pomimo wysokiego SPL, zachował dużą klarowność. Brzmienie było dopracowane w każdym szczególe (tu znowu należałoby przypomnieć zalety wirtualnej próby), nie było miejsca na wpadki, czy przypadkowe kręcenie efektami. Każda zmiana była przemyślana i umiejscowiona w czasie. Życzymy sobie więcej takich wydarzeń w Polsce!
fot. Łukasz Kornafel