PORADNIK: W jakim kierunku zmierza gitarowy homerecording? Rozmawiamy z Markiem Pająkiem
Autor: • 18 sierpnia 2020Do wyboru do koloru - świat homerecordingu dla gitarzystów jeszcze nigdy nie przedstawiał się tak kusząco. Coraz więcej sprzętów i programów w coraz bardziej kuszących cenach, tylko jak w tym wszystkim się odnaleźć? O radę zapytaliśmy niezrównanego Marka Pająka z zespołu Vader.
Homerecording do niedawna był takim troszkę mitycznym słowem, kojarzył się z drogim i trudnym hobby, wymagającym sporych nakładów finansowych oraz jeszcze większej wiedzy. Co prawda realia już wiele lat temu się mocno zmieniły, to dopiero pandemia z wiosny 2020 roku (i związana z tym przymusowa przerwa od prób i koncertów) uświadomiła wielu gitarzystom, że nie taki diabeł straszny.
Ustalmy sobie jedną sprawę - w 2020 roku każdy gitarzysta, tworzący na pewnym poziomie powinien umieć w domu nagrać swój instrument. Co nas ogranicza? Absolutnie nic! Wybór interfejsów jest olbrzymi, a ceny niektórych z nich porównywalne są do wyjścia z dziewczyną do kina i na kolację. Software? Cała masa darmowych programów o na prawdę wysokiej jakości. Wiedza? Ogromna ilość darmowych poradników (również na YouTube), która nawet z Waldka Kiepskiego uczyniłaby całkiem sprawnego realizatora.
Co więc stanowi największy problem? Chyba wybranie sposobu rejestracji sygnału. Możemy wybrać drogę w pełni wtyczkową - podpinamy gitarę do interfejsu audio i cała obróbka sygnału odbywa się na poziomie naszego komputera. Wybór wtyczek powala i każdy bez problemu znajdzie sobie program na własną kieszeń (jak i całą masę świetnych, darmowych VST). Możemy również nabyć "wszystkomający" kombajn typu Fractal lub Kemper (plus cała masa innych konkurencyjnych produktów).
Sprzęty analogowe również nie powiedziały ostatniego słowa - możemy rzecz jasna nabyć mikrofon i rejestrować nasz ukochany wzmacniacz tradycyjną drogą. Jednak często realia koegzystencji z domownikami lub sąsiadami mogą nam to uniemożliwić. I docieramy tu do całej masy urządzeń, pozwalających nam w ciszy domowej rozkręcić naszego ukochanego lampiaka, m.in. Torpedo). Dzięki temu nasze poczciwe, ukochane wzmacniacze znów wracają do łask! Nie wierzycie? To spytajmy Marka Pająka!