Gitara w czasach pandemii - nie marudź, korzystaj z okazji!
Autor: Przemysław Rajewski • 15 maja 2020
Nie trzeba specjalnie nikogo przekonywać, że ostatnie tygodnie w mniejszym lub większym stopniu zmieniły życie każdego z nas. Ważne, by z każdej sytuacji, która spotyka nas w życiu wyciągać wnioski i umieć wykorzystać je w konstruktywny sposób. Spójrzmy więc, jakie narzędzia oferuje nam, gitarzystom, Internet i jak korzystają z nich zarówno ci wielcy jak i początkujący.
Trwająca pandemia w największym stopniu dotknęła tę koncertującą część gitarowego środowiska. Wielu z nas straciło główne źródło dochodu lub to dodatkowe. Warto przyjrzeć się co oferuje nam współczesna technologia w zakresie „zdalnego” koncertowania – a oferuje sporo! Koncerty on-line coraz częściej goszczą na ekranach naszych komputerów i urządzeń mobilnych. Tę formę interakcji z fanami wybrali choćby David Gilmour (Pink Floyd) czy Devin Townsend (za dużo by wymieniać :P ). Oczywiście, tego typu koncerty nie przełożą się bezpośrednio na finanse, ale z całą pewnością są doskonałym sposobem na zamanifestowanie swojej obecności, wzbudzenia zainteresowania lub dotarcia do zupełnie nowej grupy odbiorców.
Wielu topowych muzyków w większym niż zwykle stopniu zajęło się e-learningiem. Absolutne tuzy gitarowego shredu jak Steve Vai czy Michael Angelo Batio od kilku tygodni spotykają się z fanami na swoich fan-page’ach i poświęcają wiele godzin (dosłownie!) na darmową edukację. Z jednej strony jest to fantastyczny sposób na naukę od najlepszych, z drugiej bezprecedensowy sposób na interakcje z idolami, którzy w natłoku podróży i koncertów nie zawsze mają czas na spotkania z każdym z fanów.
Również polski YouTube oferuje dużo dodatkowych, edukacyjnych atrakcji, jak choćby warsztaty z samym Markiem Raduli, legendarnym polskim wirtuozem sześciu strun. Nawet producenci sprzętu muzycznego (np. Orange) nie pozostają w tyle i oferują szereg kursów gitarowych. Skoro siedzimy w domu, nie koncertujemy, nie gramy prób – rozwijajmy się, kiedy jak nie teraz?
Jeśli jesteś gitarzystą grającym w zespole wykorzystaj ten czas na nagrywanie! Okazja jest absolutnie wyjątkowa, gdyż wiele firm, produkujących programy do rejestracji dźwięku oferuje pokaźne zniżki na swoje produkty lub wręcz wielomiesięczne, darmowe licencje. Czasy, gdy home-recording wiązał się z dużymi inwestycjami dawno minęły. Każdy współczesny komputer bez problemu „uciągnie” pierwsze próby nagrań, a koszt interfejsu audio już dawno przestał być postrzegany jako pokaźna inwestycja. Sam byłem zaskoczony, ilu moich kolegów-gitarzystów w przeciągu ostatnich tygodni zaczęło się interesować tematem i z osób, które nie przejawiały do tej pory zainteresowania tą formą muzykowania, stali się fanami nagrań w domowym zaciszu.
Oprócz poszerzania naszej techniki i wiedzy o instrumencie to właśnie home-recording jest chyba największym wygranym tej nieciekawej sytuacji. Można już chyba (pół żartem pół serio) mówić o nowym trendzie w muzyce – tzw. Quarantine Sessions, czyli nagraniach, powstałych w domach muzyków, nie mogących spotkać się na próbie lub w studiu. Jak już wspomniałem wcześniej, finanse nie powinny stanowić przeszkody, a i brak wiedzy nie jest już wymówką. Liczba kanałów na YT poruszających kwestie podstaw realizacji dźwięku jest naprawdę ogromna i jedynym co nas może ograniczać jest własne lenistwo (największy wróg gitarzysty – chyba nawet większy niż Covid-19!).
Reasumując – sytuacja jest absolutnie bezprecedensowa, ale paradoksalnie może stanowić pewien przełom w życiu wielu gitarzystów. Siedząc w domu możemy uczynić istotny krok do przodu w naszym graniu, postrzeganiu muzyki czy umiejętnościach rejestrowania dźwięku. Tylko od nas zależy czy ten czas spędzimy na siedzeniu na kanapie i marudzeniu czy gdy wszystko wróci do normy (a nastąpi to prędzej niż później) nasze nowe umiejętności będą dla nas powodem do dumy i zachętą do dalszego samorozwoju. Narzędzi do tego jest mnóstwo i jak to mawiają nasi anglojęzyczni znajomi: sky is the limit!