Musikmesse 2015 - relacja perkusyjna!
Musikmesse 2015 to trzecie targi, na których miałem przyjemność być i poobcować z nowościami. Liczba stoisk została mocno zredukowana nawet na zmniejszonej powierzchni, jednak dla kogoś będącego pierwszy raz dalej mogło robić to duże wrażenie. Skupmy się na faktach!
Hala numer trzy w tym roku po raz pierwszy nie była już stricte perkusyjna – została podzielona na dwie połowy do spółki z instrumentami dętymi. Wyobraźnie sobie tę kakofonię dźwięków stojąc w przejściu – w jednym uchu perkusyjny harmider, z drugiej odgłosy trąb, waltorni i puzonów. W tej dżungli dźwięków skupmy się jednak na nowościach, których na szczęście sporo. Do dzieła.
Gretsch Drums
Największym newsem związanym z tą firmą jest fakt, że Gretsch został przejęty przez firmę DW. W związku z migracją spod jurysdykcji koncernu Fender firma nie powaliła w tym roku na kolana liczbą nowości, ale te które są to prawdziwe perły!
Jest nowy zestaw z serii Renown – Walnut. Korpus nie jest w całości z orzecha jakby wskazywała nazwa. Został wzbogacony dwoma warstwami klonu pomiędzy. Jest to pierwsza wyłamująca się konstrukcja w serii, ponieważ dotychczas bębny wykonywane były wyłącznie w całości z klonu.
Firma od lat jest również zaangażowana w różne akcje charytatywne przeciwko zawłaszczaniu środowiska naturalnego przez działalność ludzką. Tym razem akcja jest wyjątkowa – razem z legendarnym perkusistą rockowym Mattem Sorum (Guns 'n Roses, Velvet Revolver) na bazie korpusów USA Custom przygotowali 6 werbli z których cześć dochodu zostanie przeznaczone na cele charytatywne.
Wyjątkowość werbli nie leży w ich brzmieniu, lecz wykonaniu – każdy został opatrzony ryciną autorstwa Mathieu Jean, która została ręcznie wypalona, a następnie pokryta lakierem. Te werble kusza nie tylko fantastycznym brzmieniem – spójrzcie tylko na nie!
Mapex Drums
Pierwszym odwiedzonym przez nas stoiskiem była firma Mapex. Stoisko zostało usytuowane dokładnie w tym samych miejscu przy głównym wejściu do hali jak w latach ubiegłych. Każdy zwiedzający mógł rzucić okiem, czasem uchem, na wycinek oferty tego producenta. Nowości to trzy werble – pierwszy z nich to wracający do produkcji werbel wyprodukowany wraz we współpracy z perkusistą grupy Lamb Of God – Chrisem Adler.
Bardzo podobny werbel sygnowany nazwiskiem tego perkusisty był już w ofercie Mapex. Korpus został stworzony z hybrydy orzecha oraz klonu. Jego rozmiar predysponuje go do mocniejszych brzmień dla perkusistów poszukujących szybkiego, agresywnego instrumentu do zaznaczenia swej obecności w groovie! Mimo gabarytu (12x5) brzmi potężnie – musicie go sprawdzić.
Drugi werbel to sygnatura perkusisty Periphery – Matta Halpern.
Jego werbel to korpus mosiężny o grubości 1,2 mm w rozmiarze 14x6. Cechą wyróżniającą go jest 9 otworów wentylacyjnych rozmiaszoczonych po 3 w równych odległościach od siebie. Dzięki dodatkowej wentylacji werbel jest jeszcze bardziej czuły niż przy standardowym rozstawie vent-hole'i. Brzmi bardzo soczyście zachowując swój bogaty charakter brzmieniowy w każdej dynamice.
Ostatni instrument to werbel sygnowany nazwiskiem perkusisty z Amerykańskiego Idola – Russa Millera.
Tu zdecydowanie najbardziej wydumany – rozmiar to 14x4.58 – perkusista tłumaczył to kompromisem pomiędzy atakiem, a klarownością. Korpus został stworzony z hybrydy mahoniu afrykańskiego oraz klonu – dość cienki korpus został wyposażony w obręcz wzmacniającą wklejoną od wewnątrz korpusu, lecz tylko przy górnej krawędzi. Ma to na celu, prócz wzmocnienia mechanicznego – uwydatnienie ataku.
Zestawy Saturn doczekały się już V generacji.
Nowości w serii opierają się głównie na zwiększonej liczby dostępnych wykończeń (lakier/okleina) oraz zastosowaniu nowych patentów, czyli zawieszenie SoniClear oraz krawędzi SoniClear Bearing Edge będące połączeniem krawędzi typu „baseball bat” z cięciem pod kątem 45 stopni do wewnątrz. Zawieszenie w połączeniu z innowacyjną krawędzi maksymalizuje sustain, co naprawdę słychać – bębny brzmią potężnie i wybrzmiewają znacznie dłużej w porównaniu do poprzedniej generacji zestawów – Saturn IV.
Pearl
Japończycy z Pearla za nic mają tendencję ze strony innych producentów i ich stoisko było jak co roku największe ze wszystkich, mimo że nowości nie za wiele, jednak jak już to są one takie, że warto się nad nimi pochylić.
Tu, analogicznie do Mapexa, znaczną część nowości stanowią werble. Dwa z nich to instrumenty sygnowane nazwiskiem motorniczego z Red Hot Chili Peppers – pana Chada Smitha.
Pierwszy werbel to już znana konstrukcja, więc nie warto poświęcać jej zbyt wiele w tekście, mimo że instrument zacny, to jedyna jego różnica pomiędzy poprzednią wersją to inny kolor korpusu – wcześniej grafitowy, teraz w kolorze jabłka! Drugi werbel to znana już konstrukcja, lecz idea została potraktowana zupełnie nowatorsko.
Werbel powstał w oparciu o system Free Floating. Werbel ten posiada korpus z dwóch materiałów – mosiądzu oraz stali. Niby nic, ale... korpus to trzy pierścienie, które możemy przekładać między sobą dowolnie – przykładowo – górny pierścień stalowy, środkowy oraz dolny z mosiądzu albo dwa pierwsze z mosiądzu, dolny ze stali... albo nie, może jednak mosiądz, stal i mosiądz? Ogranicza się wyobraźnia, potrzeba brzmienia oraz możliwość kombinacji. Jeden werbel – trzy różne brzmienia, które możesz modyfikować do woli – słabo?
Kolejny werbel to nowość absolutna – werbel wykonany z jednego kawałka klonu.
W porównaniu do typowych konstrukcji „solid” drążonych w jednym klocku tu mamy do czynienia z wygięciem pod dużym ciśnieniem klonowej „deski” i sklejonej. Werbel został wyprodukowany w ściśle limitowanej ilości 49 sztuk i został przeznaczony do sprzedaży wyłącznie na rynku europejskim. W zestawie solidny, skórzany pokrowiec opatrzony stosownym logiem.
Crystal Beat, czyli seryjny akrylowy set, miał swoją premierę już w zeszłym roku na targach NAMM 2014 w Anaheim, jednak do Europy dotrze dopiero teraz. O zestawach Crystal Beat więcej pisaliśmy tutaj.
Ostatnią z „nowości” jest powrót serii Wood Fiberglass, czyli jednej z najbardziej znanych i zasłużonych serii tego producenta, która swe triumfy święciła w latach 70.
Dziś powraca w oryginalnej konstrukcji korpusów (włókno szklane, mahoń oraz poplar) w nowoczesnym wydaniu z zawieszeniem OptiMount, teleskopowymi nóżkami oraz dwoma wykończeniami. Zacieramy ręce na testy w InfoMusic.pl!
Sakae
Ta japońska potęga nie jest zbyt znana w Polsce, a być powinna, choćby z tego powodu, że przez 48 lat produkowali topowe serie bębnów dla Yamaha w swojej fabryce. W momencie odłączenia się firmy od producenta Sakae rozpoczęła ekspansję rynków zachodnich zakrojoną na szeroką skalę. Producent skupia się wyłącznie na produkcji topowych setów przeznaczonych dla najbardziej wymagających perkusistów. W swojej ofercie możemy wyróżnić kilka serii, nasze oko przyciągnęła flagowa seria Celestial, która prócz fenomenalnym wyglądem oraz brzmieniem zachwyca konstrukcją shell'a – sklejka korpusu to naprzemienne warstwy znanej już bubingi z klonem.
Sakae nie zamyka się na żadne gatunki muzyczne i swoją ofertę tworzy alternatywę dla każdego perkusisty – wśród serii również bębny o przeznaczeniu około jazzowym – Trilogy. Product menager chwalił się, że to prawdopodobnie najcieńsze korpusy na świecie – trzy warstwy kolejno poplar, klon, poplar oraz obręcze wzmacniające góra i dół z klonu.
Mamy również zestaw łudząco przypominający już zestaw produkowany dla Yamaha – mowa o serii Almighty Birch (analogicznie mamy również serię klonową Almighty Maple) – jest to młodszy brat bliźniak najbardziej zasłużonego zestawu studyjnego Yamaha Recording. Prócz bliźniaczej konstrukcji bębny zostały wykończone od środka w ten sam sposób – pokryte zostały lakierem, a naturalny kolor brzozy został zachowany wyłącznie na krawędziach.
Paiste
Szwajcaria to nie tylko najbardziej znane scyzoryki, zegarki, konta bankowe, ani nawet dziurawe sery – to również nowe, dziurawe Paiste PST X!
Jest to seria talerzy efektowych, którą wyróżnia odważny design – wszystkie talerzy mają niezliczoną liczbę dziur na swojej powierzchni, która została solidnie wyszczotkowana – nie mamy na niej śladów młotka, toczenia. W skład serii wchodzą dwa hihaty, crashe, splashe oraz dwa belle w rozmiarach 7” i 10”, które na tle innych talerzy wyróżniają się kolorem oraz brakiem dziur. Różnorodność brzmień sprawia, że każdy zapaleniec talerzy o niekonwencjonalnym brzmieniu znajdzie wśród nich coś dla siebie.
Dave Lombardo jest ze Szwajcarami od zawsze. Historia jego współpracy sięga czasów nagrywania jednej z najważniejszych płyt metalowych świata – mowa oczywiście o zespole Slayer i płycie „Reign In Blood”. Podczas sesji do płyty Dave używał ride'a, którego po latach odnalazł w swoim okazałym zbiorze. Po krótkim powrocie do tych czasów myślami zamarzył sobie, by Paiste zrobiło mu dokładnie taki sam talerz w oparciu o nowe technologie.
Tym sposobem do seryjnej produkcji wkracza Reign Power Ride 22”, którego brzmienie został zainspirowane brzmienie ride'a z tej legendarnej płyty – czy możesz brzmieć bardziej jak Lombardo?
Skoro o wielkich perkusistach mowa pora na Stewarta Copeland, perkusistę zespołu Police. We współpracy z tym artystą powstał talerz Combo Crips Hihat 12” , który ma swą premierę w ramach serii The Rythmatist.
Brzmi dokładnie jak się nazywa – jest ciepły, szybki, stosunkowo głośny oraz chrupiący co jest cechą charakterystyczną dla talerzy tego producenta oraz znakiem rozpoznawczym tego perkusisty. Bardzo ciekawy instrument o dużym wachlarzu brzmień – zdecydowanie warty przynajmniej zapoznania się.
Sabian
Na początku 2015 roku miała miejsce premiera seria ride'ów The Big And Ugly.
Talerze są wielkie i brzydkie, więc nazwa jest tu bardzo sugestywna. Ideą było stworzenie talerzy dużych, które niekoniecznie są głośne. Mamy do wyboru 6 różnych talerzy o zróżnicowanym brzmieniu trzymających się jednej konwencji. Talerze zostały wyprodukowane w ramach serii HH, HHX, AA oraz XS20. Paleta barw sprawia, że każdy bębniarz znajdzie tu talerz trafiający w jego gust.
Maszynowo kuta seria B8 to najlepiej sprzedające się talerze perkusyjne w dziejach przemysłu perkusyjnego w ogóle. Najnowocześniejsze metody obróbki brązu B8 sprawiły, że Kanadyjczycy stworzyli talerze, które mimo zastosowanego stopu brzmią szlachetnie i dźwięcznie. Seria doczekała się nowej odsłony – B8X.
Krokiem naprzód jest tu zastosowanie nowej technologi kucia talerzy tym razem sięgającą aż powierzchnię bella (wcześniej tylko toczony) – ma to sprawić, że talerze będą brzmieć jeszcze lepiej i szlachetniej.
Zildjian
Spiral Stacker elektryzuje od momentu swojej premiery na targach NAMM. Ten osobliwy talerz sprzedawany jest w dwóch rozmiarach – 10” oraz 12”.
Zasady są proste – wrzucasz go na jakikolwiek talerz – china, splash, ride, ozone, crash – i masz osobliwie brzmiącego stacka. Stackera można używać w pojedynkę wieszając go samemu sobie, ale pazura pokazuje w połączeniu z inną blachą.
Rozszerzeniu uległa również seria Oriental Trash China co jest już coroczną tradycją. W tym roku premierę mają dwa nowe rozmiary tych klasycznych chinek – 8” oraz 10”. Mamy również nowego bella – Volcano Zil Bel 7,5. Co go wyróżnia?
Kształt, bo brzmi po prostu jak bell. Wygląda jak wuklan, poniekąd taki był zamysł, mi przypomina raczej kolejną formę mutacji muchomora. Kwestia gustu, nie mniej na pewno znajdzie zwolenników wśród amatorów osobliwych i oryginalnie brzmiących talerzy.
Roland
Jedyna firma z jaką można próbować ścigać się Roland to oni sami - w dziedzinie perkusji elektronicznych ich seria V-Drums nie ma sobie absolutnie równych - wiele razy już o tym mówiłem, powiem kolejny raz - ta firma wyznacza standardy produkcji perkusji elektronicznych. Na targach Messe zobaczyliśmy nowym model TD-25KV.
Jest to propozycja Rolanda w kierunku "maksymalizujemy jakość, wyciągamy możliwości na maksimum, tym samym obniżamy cenę". Nie jest to co prawda zestaw na każdą kieszeń, ale jakość flagowych modeli zaczyna kosztować coraz mniej. W tej chwili TD-25KV kosztuje dale co dobre, używane auto, ale oferuje już znacznie więcej niż zestawy w tej cenie lata wcześniej. W nowym modelu mamy nowy moduł, na który patrzać nie sposób nie zauważyć nowego modułu.
Brzmienia zostały pogrupowane na 6 sekcji, w których dostępnych jest po kilka predefiniowanych zestawów z różnych gatunków muzycznych. Roland tradycyjnie naładował moduł próbkami najlepszej jakości od rockowych przez instrumenty etniczne, brzmienia elektroniczne czy melodyjne. Moduł oferuje również nieograniczoną edycję dostępnych brzmień - począwszy od equalizera przez strojenie, wybór średnic instrumentów, rozmiary pomieszczeń, tłumień i wiele innych. Zabawy jest na tygodnie.
Ciężko w kilku słowach opisać możliwości czy uchylić nawet rabka tajemnicy dotyczący tego zestawu, nie ukrywam, że chciałbym się nim zająć dłużej i dokonać solidnej eksploracji jego możliwości.
Istanbul Agop
Seria Mantra to najbardziej emocjonująca nowość na stoisku Turków. Została wyprodukowana za sugestiami Cindy Blackman-Santana, która prócz bycia perkusistką Carlosa Santany trudzi się również w pełnieniu obowiązków żony tego sympatycznego człowieka.
Nie jest to pierwsza sygnatura w Agopie – kilka lat temu swoją premierę miała seria OM – ciemna, brudna, nisko brzmiąca. Mantra jest jej totalnyn przeciwieństwem – wyższy profil, tradycyjne wykończenie sprawiają, że seria brzmi przystępniej i ma szansę przekonać perkusistów o mniej wysublimowanych wymaganiach poszukujących solidnych, jasnych, uniwersalnych talerzy perkusyjnych.